2.4 Separacja

Aby doprowadzić alkoholika do punktu, w którym przestanie wypierać się swego nałogu i następnie pomóc mu w odniesieniu zwycięstwo, trzeba zainterweniować. W taki sam sposób Bóg ingeruje w nasze beznadziejne życie, by doprowadzić nas do Siebie. Krzyż powiązany jest z obrazem Boga rozdzierającego niebiosa i zstępującego na dół. Aczkolwiek radykalna ingerencja w życie alkoholika często powinna być wyrażona poprzez odseparowanie się od niego. Postępując w ten sposób pokazujemy miłość Boga ukazaną nam na krzyżu. Nie dał Swego Syna w gniewie czy irytacji, ani dlatego że po prostu był znużony nami. Była to przemyślana, doskonała samo ofiara. I jest to wzór dla każdej rodziny Chrystadelfian, która musi odseparować się od swego alkoholika.

Alkoholizm jest grzechem. Powiedzmy to otwarcie. Otaczający nas świat przez ostatnie 100 lat pragnie umniejszyć ten prosty fakt. Alkoholizm ewoluował od bycia grzechem do bycia problemem psychologicznym, chorobą, a obecnie [do pewnego stopnia] zaledwie zaburzeniem zdrowia umysłowego. Może i tak, ale jest grzechem, bez względu na to, jakie wywołuje zaburzenia natury psychologicznej. Uświadomienie sobie tego pomoże alkoholikowi – chrześcijaninowi  ujrzenie problemu z perspektywy obcej osobie niewierzącej. Ale – jak Bóg postępuje z notorycznym grzechem? Bóg ma ogromne doświadczenie w relacjach z Izraelem, Jego przewrotnym, cudzołożnym ludem. I niestety jeszcze większe doświadczenie z nami. Kiedy Izrael ślepo zaprzedał się grzechowi, podobni byli do alkoholików – pijani i otępiali wobec swoich obowiązków przed obliczem ich Boga. Jak była reakcja Boga? Nie powiedział: ‘dobrze Izraelu, koniec z nami, nic od ciebie więcej nie chcę, odejdź, nigdy już mnie nie zobaczysz’. Czy Bóg odrzucił Swój naród?  W żaden sposób (Rz 11:12). Chciał zniszczyć wielu z nich i zacząć od nowa (Wj 33,34) – ale nigdy tak nie postąpił. Według Ozeasza czuł się jak porzucony kochanek, jak mężczyzna, który poślubił kobietę lubiącą rozwiązłość. Ich postępowanie zasmucało Go. Kochał ich głęboko. Posłał Swe sługi, a następnie Swego Syna, by przywołali ich z powrotem do Niego (Mt 21:33-38) wiedząc, że zabiją Jego umiłowanego Syna. Okazując Ojca, Jezus płakał nad Jerozolimą, gorąco pragnął, by wrócili do Ojca: „Jeruzalem, Jeruzalem...” (Mt 23:37). Przypowieść o synu marnotrawnym, w pierwszej kolejności, mówi o Ojcu gorliwie wyczekującym aż przewrotny Izrael rozproszony po pogańskim świecie wróci do Niego.

Inne biblijne świadectwo mówi o tym, jak Bóg oddalił się od Izraela odstępując od nich. Nie postąpił tak aby Go nie skalali, ani dlatego, że rozzłościli czy zażenowali Go. Ciągle wprawiali Go w zażenowanie znieważając Jego imię pośród pogan. Ale Jego miłość do nich była większa. Znosił zniewagi przez wzgląd na Swoją miłość do nich. I nigdy nie zerwie z Izraelem. Dlaczego więc odstąpił od nich? Tylko dla ich korzyści. Spójrz na biblijne świadectwo:

–          Bóg opuścił Izrael, aby oczyścić ich; była to część ognia, która oczyściła ich z nieczystości (Wj 22:20-22). Odseparowanie się miało swój wyraźny cel.

–          Bóg opuścił ich, by objawić nagość ich grzechu – nie chciał dłużej ukrywać go przed oczyma pogańskiego świata (Ez 23:29).

–          Izajasz wykorzystuje fakt, że Bóg opuścił Izrael jako podstawę swojej apelacji, by wrócili do Niego (Iz 2:5,6). Opuścił ich, by mogli wrócić do Niego całym swoim sercem. Oczywiście zależało Mu na ich powrocie.

–          Bóg mówi Izraelowi, że ze dlatego iż ich opuścił, oni będą Go szukać (Am 5:2,4).

–          Bóg opuści Swój lud do czasu aż zdadzą sobie sprawę, że ich problemy spowodowane były Jego nieobecnością pośród nich (Pwt 31:17).

–          W 2. Ks. Kronik 12:5,6 czytamy o tym, jak Bóg porzucił Izrael wydając ich w ręce Szyszaka; dlatego ukorzą samych siebie, a On wróci do nich.

–          Opuścił Hiskiasza, może dlatego by pokazać Hiskiaszowi, co kryło się w jego własnym sercu – o czym Bóg wiedział bez eksperymentowania (2 Krn 32:31).

–          W Ks. Nehemiasza 9:28,31użyte zostało w dwóch znaczeniach to samo hebrajskie słowo znaczące opuścić / pozostawić. „Wtedy pozostawiłeś ich pod władzą nieprzyjaciół...Mimo to dzięki wielkiemu miłosierdziu Twemu nie wytępiłeś ich i nie opuściłeś” (BT). Bóg opuścił Izrael, ale słysząc ich płacz powrócił do nich. Ale w podstawowym znaczeniu nie opuścił ich ze względu na Swą łaskę i miłosierdzie. Chociaż Syjon czuje się opuszczony przez Boga, ostatecznie zdaje sobie sprawę, że tak nie jest (Iz 49:14). Chociaż przez chwilę będzie się wydawało, że Bóg opuścił go (Iz 54;6,7).

To wszystko być może stanowi wzór dla nas. Strasznie trudno jest opuścić alkoholika zachowując taką samą czystość pobudek, jaką posiada Bóg. Ponieważ zostałeś zraniony, obrażony, wykorzystany... i tutaj radykalnie testowana jest miłość i prawdziwe podobieństwo do Boga. Możemy zostać zmuszeni do opuszczenia (odseparowania się), ale musimy zadbać o to, by NIGDY nie usunąć możliwości, jaką jest nadzieja na wyzdrowienie, bo Bóg nigdy się nie poddaje. Zaginionej owcy szuka do czasu aż zostanie znaleziona. Nie możemy całkowicie porzucić zagubionego w alkoholizmie członka rodziny. Ale możemy odseparować się / opuścić go do pewnego stopnia. Odseparowanie Boga miało swój zamiar i cel, nie był to zwykły gniew, irytacja czy zmęczenie ludzkimi słabościami. Gdyby Bóg zachował czynny związek z Izraelem, przechodząc przez niekończący się cykl grzechu, sądu, niewyraźną skruchę, obietnice poprawy, przebaczenie, grzech, osąd... ale wówczas nie zmaga się z prawdziwymi problemami. Wskutek Jego odseparowania się mieli stawić czoła samym sobie i dojść do szczerej skruchy, której On pragnie. A dla Boga takie odseparowanie się jest niezmiernie trudne.

Ozeasz przedstawił kilka opisów Bożej udręki serca w zmaganiach z nami, niektóre z biblijnych słów uważam za wyjątkowo ujmujące: „Jakże mógłbym cię porzucić, Efraimie, zaniechać ciebie Izraelu? Jakże mógłbym zrównać ciebie z Adam, postąpić z tobą jak z Seboim? Zadrżało we mnie serce, byłem do głębi poruszony. Nie wyleję mego srogiego gniewu, nie chcę ponownie zniszczyć Efraima, bo Ja jestem Bogiem, a nie człowiekiem, jestem pośród ciebie jako Święty i nie przychodzę, aby niszczyć” (Oz 11:8,9). Tutaj Wszechmocny Bóg zmaga się z Samym Sobą. Obiecał obrócić Swój gniew przeciwko nim, zniszczyć ich sądem Sodomy, ponieważ postępowali znacznie gorzej. Nie pozwolił Sobie całkowicie tego dokonać. Ponieważ umiłował ich. Czy dalej: „Opuściłem mój dom, porzuciłem moje dziedzictwo, kochanka mojej duszy wydałem w ręce jego wrogów” (Jr 12:7; 2. Krl 21:14; Ps 78:60). Zauważ, że Bóg już wcześniej obiecał [używając tego samego hebrajskiego słowa] nigdy nie opuścić Swego ludu (1. Sm 12:22; Ps 94:14). Aczkolwiek został doprowadzony do tego potrzebami Izraela. Nie daj się więc złapać w pułapkę wcześniejszych obietnic, złożonych we wcześniejszym stadium alkoholizmu, które zawsze wspierają i lgną do grzechu. Ale odseparowanie się powinno być jedynie ostatnim środkiem ratunku.

Powinieneś odseparować się od alkoholika, może nawet fizycznie opuszczając go. Będzie to dramatyczne doświadczenie, bez względu na to jak bardzo zły jesteś na tę osobę. Ale Bóg zna twój ból i będzie blisko ciebie, bo przeszedł przez to samo ze Swymi przewrotnymi dziećmi. Odseparowanie jest konieczne dla twojego własnego dobra tak samo, jak konieczna była ich skrucha. W przeciwnym razie staniesz się współzależny, twoja indywidualność spowita będzie słabością innej osoby, nie będziesz niezależnym dzieckiem Bożym, wzrastającym jak drzewo palmy zasadzone nad strumieniami wód Bożego słowa (Ps 1:3). Trudno wyrazić, w jaki sposób pokazać to odseparowanie i każdy przypadek jest inny. Fizyczna separacja nie jest automatycznym ani koniecznym rozwiązaniem, dopóki alkoholik nie zachowuje się wobec ciebie znieważająco. Staraj się okazać miłość, ale nie współczucie, które utwierdzi alkoholika w jego niewłaściwym postępowaniu. Przenigdy nie przystępuj do odseparowania pod wpływem gniewu, ale miłości. Wyjaśnij co robisz i dlaczego. Wyjaśnij, że nie będziesz już dłużej maskować ani usprawiedliwiać alkoholika przed innymi. Nie będziesz wspierać picia dając pieniądze, kupując alkohol, zmieniając umowy, aby ukryć jego lub jej prawdopodobne pijaństwo. Wyjaśnij, że pragniesz służyć Bogu innymi sposobami niż tylko przez całkowicie zaangażowanie w życie alkoholika. Ale pociesz go, że odseparowanie nie oznacza opuszczenia. Kochasz go. Bóg kocha nas i nasze grzechy nigdy nie oddziałują na naszą pozycję przed Nim w Chrystusie, ale raczej oddziałują na nasz praktyczny związek z Nim. Wyjaśnij alkoholikowi, że próbujesz postępować szczerze w oparciu o biblijne wskazanie sposobu, w jaki Bóg postępował z Izraelem. Zapewnij go, że twoje odseparowanie od niego nie jest formą twojego osądzania go. Nie powinniśmy mylić w naszych umysłach przebaczenia z tolerancją. Podkreśl, że ty także jesteś notorycznym grzesznikiem na inne sposoby i uważaj, byś nie poczuł się bardziej prawy niż on, albo że twoja pozycja przed Bogiem jest lepsza niż jego, tylko dlatego, że twoje grzechy nie są tak jawne. Przypomnij mu werset, który mówi, że grzechy niektórych ludzi są jawne wcześniej, przed sądem [dotyczy to alkoholików], podczas gdy grzechy innych zostaną ujawnione na sądzie (1 Tm 5:24). A ta druga kategoria, możesz to szczerze przyznać, dotyczy ciebie. I to cię martwi.

Odpuść i pozwól działać Bogu

W końcu dochodzi do sytuacji, kiedy należy „odpuścić i pozwolić działać Bogu”. Ale oczywiście to nie to samo co zwykłe odejście od problemu. Nie możemy ostatecznie zmienić ani kontrolować innych – nawet jeśli posiadamy coś z ‘kompleksu Chrystusa’, udając Boga, po czym (za pomocą czego) sądzimy, że jest to [albo powinno być] wyłącznie w naszej mocy, by zmienić kogoś innego. I skłonni jesteśmy źle myśleć o samych sobie, jeśli nie możemy tego dokonać. Prawdziwa miłość „nie szuka swego” (1 Kor 13:5); nasza miłość do alkoholika powinna być czysta i nie stanowić części miłości własnej.  Na pewność Jezusa nie oddziaływała liczba osób, które odpowiedziały na Jego wezwanie. Działał według planu, ale nigdy nie narzucał go. Nasze granice powinny być stanowczo określone, abyśmy nie stali się współzależni od uzależnionej osoby, obsesyjnie pochłonięci nią w takim stopniu, że kaleczyć to będzie nasz związek z Bogiem. Częste zmiany leczących alkoholizm pokazują, że nie udaje się to nawet profesjonalistom. Możemy w końcu kierować tyko samymi sobą i naszą reakcją na sytuację. Spróbuj ustalić regularne pory dla poszczególnych czynności domowych. Jest to dobre nie tylko wtedy, gdy w domu są dzieci, ale daje ci kontrolę nad chaotyczną sytuacją domową. Regularne pory posiłków. Regularne czytanie Biblii. Regularny odpoczynek nocny. Czynności te nie będą zakłócane przez alkoholika tak długo, jak długo będziesz mieć siły. Przeczytaj dwukrotnie Psalm 37, podkreślając ile razy powiedziano nam „nie gniewaj się” bez względu na okoliczności – ze względu na nasz osobisty związek z Panem i naszą osobistą nadzieję na życie wieczne w Królestwie. Zdenerwowanie jest jedną z cech wielu rodzin, których członkiem jest alkoholik.

Skoro alkoholik przekroczył już granicę wypierania się nałogu, przed tobą otwiera się wiele realnych opcji. Istnieją doświadczeni terapeuci, zarówno w kręgu Chrystadelfian, jak i świeckim, a Anonimowi Alkoholicy mają liczne filie na całym świecie. Radziłbym zdecydowanie, jak najszybciej, dopóki alkoholik jest temu przychylny, poszukać wykwalifikowanego chrześcijanina, terapeutę znającego Biblię. ‘Choroba’ ta jest naprawdę uleczalna, z pomocą Bożą! Tylko 15% amerykańskich alkoholików podejmuje leczenie z własnej woli. Większość trafia na nie dzięki innym, którym na nich zależy.

Powitanie marnotrawnego

Jednym z głównych czynników w alkoholizmie wielu ludzi jest towarzystwo, którego się trzymają. Alkoholicy w jakiś sposób odnajdują się nawzajem i umożliwiają wzajemne kontynuowanie samozatracenia. Według zwykłego wzoru alkoholik rozpaczliwie pragnie porzucić nałóg, świadomy jest problemu, ale nie może wytrwać w trzeźwości, ponieważ inni zazdroszczą mu postępów i kuszą proponując kieliszek. Chociaż nieświadomie, staje się rzeczą istotną, że alkoholicy podtrzymują picie swoich przyjaciół. Na tym etapie leczący się alkoholik potrzebuje nowych przyjaciół. I tutaj niezwykle istotna okazuje się rodzina i przyjaciele, którzy poprzednio odseparowali się od niego lub od niej. Także w tym momencie leczący się brat czy siostra rozpaczliwie potrzebują przyjaciół w zborze. Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie przedstawia Jezusa, Samarytanina, który zaniósł rannego człowieka [ to każdy z nas] do gospody, gdzie zapewnił mu opiekę do czasu Swego powrotu. Gospoda to z pewnością zbór. Ciało Jezusa, składa się z wielu części, „rośnie samo z siebie”, buduje samo siebie w miłości. Jednym ze źródeł naszej siły i duchowego dynamizmu są niewątpliwie inni członkowie zboru. Dlatego jawne, podtrzymujące wzajemne kontakty są tak ważne.


previous chapter previous page table of contents next page next chapter