3.3 Skrucha
Tutaj ponownie wierzący ma dużą przewagę nad niewierzącym. Utknąwszy na lotnisku, przeglądałem autobiografię George Best’a The Good, The Bad And The Bubbly.
Opisał w niej swoje kolejne zmagania z alkoholem, często podkreślając,
że pomimo bogactwa i sławy, a może właśnie ze względu na nie, nie miał
prawdziwej motywacji, by rzucić butelkę. To właśnie brak motywacji
powstrzymuje wielu alkoholików od rzucenia nałogu. Obawa przed
konsekwencjami ostatniego okresu pijaństwa może stanowić motywację dla
niektórych alkoholików, ale tylko na ograniczony czas. Dla nas
motywacja nie jest zwykłym egoistycznym impulsem – próbą
uszczęśliwienia rodziny, czy poprawy warunków ekonomicznych, itp. –
mamy obowiązek wobec Boga. Rozumiemy, że alkoholizm jest grzechem. Nie
jest wolą Boga. Może być chorobą, dającą się określić w fizycznych czy
psychologicznych terminach, nawet można rozumieć że zostało komuś dany
na jego drodze życia... ale ciągle tak samo, jest to grzech. A kochamy
Boga; bo On kocha nas, kocha nas i kochał bardziej niż kiedykolwiek
będziemy mogli to pojąć, nawet przez wieki wieczności, które z
pewnością nas czekają. Dlatego chcemy żyć tak, jak On pragnie byśmy
żyli, pragniemy żyć życiem Królestwa już teraz. Gorliwie pragniemy być
takimi jak Ten, który umiłował nas do końca, który oddał Swoje życie za
nas, Swoich przyjaciół. Dla wierzącego alkoholika pociąga to za sobą
rzucenie alkoholizmu. Chcemy być jak On, żyć, być i odczuwać tak, jak
On kiedyś i teraz.
Pijacy nie odziedziczą Królestwa, tak
napisano w 1. Liście do Koryntian 6:10 i Galacjan 5:21. Czy to znaczy,
że nie będzie tam ani jednego alkoholika, który nie potrafi zerwać z
nałogiem? Nie. Zatem, na jakiej podstawie tam będą? Ponieważ żałują.
Posiadają stan umysłu, który cofa czas i to, co uczynili. Łatwo
pokazywać palcem alkoholików. Ich grzech jest jawny i pójdzie przed
nimi na sąd. Ale my wszyscy, niestety, jesteśmy notorycznymi
grzesznikami. Grzeszymy, żałujemy i znowu robimy to samo. Rozpaczamy.
Nienawidzimy grzechu. Lgniemy do słów Pawła z Listu do Rzymian 7:15-25
i znajdujemy pocieszenie, że tacy jesteśmy. Ale czytamy dalej rozdział
8 Listu do Rzymian i widzimy, że duch nowego życia w Jezusie wyzwolił
nas z pozornie nieuchronnego zakonu grzechu w nas samych. Zastanawiamy
się głębiej nad naszymi powtarzanymi niepowodzeniami. I lgniemy do
łaski i szczerej, całkowicie szczerej nienawiści do grzechu, który
popełniamy oraz gorącego pragnienia, by go pokonać. I z radością
oczekujemy zbawienia w Królestwie. I stopniowo udaje nam się zmienić.
Właśnie o to Bóg prosi alkoholika, brata czy siostrę, jako podstawowe
minimum. Wy, żyjący a alkoholikami, macie taką samą skłonność jak my
wszyscy – wyolbrzymiamy publicznie grzechy innych, pozostając
zadowolonymi z samych siebie, których grzechy nie są tak jawne,
aczkolwiek tak samo notoryczne. Zdajcie sobie sprawę z naszej
skłonności do obłudy, spiszcie i przeanalizujcie wasze notoryczne
grzechy. Zrozumcie, że będący alkoholikiem członek waszej rodziny
będzie bardzo czuły na jakiekolwiek oznaki fałszu czy hipokryzji z
waszej strony. Pragniecie ich kochać miłością biblijną, jak najmocniej.
Obłudne potępianie nie jest dobrym sposobem. Powiedz alkoholikowi, że
pijaństwo jest na jednej liście z bałwochwalstwem, sporem, gniewem,
zazdrością, kłótniami, obżarstwem, będąc grzechem, który wykluczy z
Królestwa (Ga 5:19-21) – a wy także jesteście czasami kłótliwi,
gniewni, pobłażacie sami sobie, zazdrośni, bałwochwalczy, przewrotni,
itp. Dobrze jest przyznać to otwarcie, ponieważ alkoholicy są dobrze
znani z przenikliwego krytycyzmu wobec otaczających ich ludzi.
Różnica
pomiędzy alkoholizmem a okazjonalnym pijaństwem leży w grzesznym
sposobie życia, będąc bezustannie powtarzaną częścią życia. Ale wy,
także (i wielu innych we wspólnocie) popełniacie grzechy, które im
bardziej popełniacie, tym bardziej prowadzą was do podobnego grzesznego
sposobu życia. Dlatego życie z alkoholikiem według Pana ma inspirować
szczerą pokorę i samowiedzę w życiu otaczających go ludzi. To, co
grzeszne w alkoholizmie to nie tylko fakt, że spożywamy chemikalia
[alkohol etylowy] w ilościach zakazywanych przez Biblię. Złem jest
kłamanie, krzywdzenie siebie i innych, szkodzenie ciału egoistycznym
nawykiem, zniekształcanie obrazu Boga, niepowodzenie w próbach
sprostania cudownym zamiarom Boga wobec nas, wystudiowany brak miłości
własnej i bliźniego. A jednak każdy z tych grzechów jest ciągle
powtarzany przez wielu Chrystadelfian. Nie usprawiedliwia to
alkoholizmu, ale uważam, że kwestię tę należy przedstawić alkoholikowi.
Nie działamy wspólnie z alkoholikiem. Wszyscy walczymy z grzechem. Nikt
nie jest za daleko od Boga, by otrzymać pomoc. Należy to bezustannie
podkreślać. Pan Jezus z upodobaniem mówił o Sobie jako o wyrzutku
społecznym w Palestynie pierwszego wieku.
Jedyny Sędzia
Nie
powinniśmy zachowywać się wobec alkoholika jak sędzia, który tylko
czeka, by ukarać. Motywem naszego postępowania ewidentnie powinna być
miłość. I pragniemy obudzić miłość w alkoholiku. To, co zasadniczo jest
złe w alkoholizmie nie polega na samym łamaniu przykazań, ale na braku
miłości. Stojąc przed kobietą złapaną na cudzołóstwie wskazuje jej
oskarżycielom, że oni również są grzesznikami i nie mogą jej potępiać.
Rozeszli się, jeden za drugim. Wówczas Pan powiedział jej, by nie
grzeszyła więcej (J 8:3-11). Prawdopodobnie postąpił tak raczej dla jej
dobra, niż dla nich. Może głęboko odczuł nieuczciwość,
niesprawiedliwość i świadomość obłudy innych. Może spała z każdym z
tych fałszywych oskarżycieli, a co najmniej świadoma była ich własnych
moralnych upadków. Ale Pan nie chciał powstrzymać jej przed
upamiętaniem. Innym aspektem tego wydarzenia jest fakt, że sam Pan miał
moc potępić. Nie musiał nic mówić; Jego jawna doskonałość uświadamiała
innym własny grzech. Jeśli rodzina alkoholika zaczyna od potępiania,
nieuchronnie ryzykuje, że alkoholik oburzy się ich hipokryzją.
Doradzając alkoholikowi trzeba zachować szczerość wobec własnych
poważnych błędów. Należy doprowadzić do szczerej konfrontacji – z
rzeczywistymi konsekwencjami, jeśli nie widać żadnej zmiany. A
prawdziwym ratunkiem, nazywanym przez Anonimowych Alkoholików ‘siłą
wyższą’ jest znany nam niezrównany przykład człowieka, doskonały Jezus.
Pan powiedział oskarżycielom, by ten, który jest bez grzechu, potępił
kobietę – a wyraźnie miał na myśli Siebie, jedynego bez grzechu.
Poprosił, by osąd zostawili Jemu – a On jej nie potępił. Wybaczył i
napomniał, by więcej nie grzeszyła.
Upamiętanie w praktyce
Uważam,
że skruchę należy wysłowić – powinna być wyznana (1. J 1:9), co
sugeruje słowne czy pisemne oświadczenie. To jak modlenie się czy
czytanie Biblii na głos; sprawia to, że myśli nie tak szybko
przebiegają przez umysł. Musimy zmagać się ze wszystkimi aspektami
naszego grzechu. Musimy stanąć wobec niego, wobec brzydoty wszystkich
naszych występków. Alkoholik czy alkoholiczka, którzy pragną zerwać z
nałogiem, powinni usiąść na trzeźwo i spisać listę wszystkich ludzi,
wobec których zgrzeszyli, wszystkie sposoby i okazje, jakie tylko
pamiętają, które zawiodły ich do grzechu. Powinni zapisać ile czasu
poświęcili alkoholowi. I zachęcajcie ich do sporządzenia takich notatek
wraz z listą wszystkich powodów, dla których pragną rzucić nałóg. I
zachęcajcie do czytania ich w ciągu dnia. Okaże się pomocne jeśli
towarzyszyć im w tym będzie ktoś bliski zaskakując ich pokazaniem listy
własnych słabości, aczkolwiek innych niż alkohol. Zwłaszcza na górze
kartki powinien alkoholik dużymi i wyraźnymi literami napisać: „Jestem
kłamcą”. Jest to decydujące posunięcie na drodze do ich wyzdrowienia
[por. kroki 4-9 w programie A.A.]
Świadomość, że otrzymujemy
odpuszczenie jest prawdopodobnie największym wyzwaniem wiary dla
każdego z nas; a szczególnie trudno jest wierzącemu alkoholikowi,
którego wiara przechodzi kryzys. Szczerość dostępnego odpuszczenia (Łk
7:42), bezwzględna czystość i pełnia Bożej łaski (Ef 2:8,9) – są to
kwestie, które należy przedyskutować z alkoholikiem. Może spróbować
podsunąć im zdumiewającą logikę z rozdziału 8 Listu do Rzymian – skoro
Bóg nas usprawiedliwia, wówczas nikt nie może wnieść nic przeciwko nam.
Skoro tak wiele osiągnięto przez śmierć Pańską, o ile więcej przez Jego
zmartwychwstanie i nowe życie, które On pragnie dzielić z nami? Skoro
Bóg nie oszczędził nawet własnego Syna, o ile bardziej chce dosłownie
dać nam cokolwiek inne? Gdzie grzech się rozmnożył, tam o wiele
bardziej rozmnożyła się łaska, a Bóg jest bardziej uwielbiony (Rz
8:20). Zmienił dolinę Achor, symbol haniebnego odstąpienia Izraela od
Boga, w bramę nadziei, gdzie pewnego dnia Izrael zaśpiewa tak, jak za
dni wyjścia z Egiptu (Oz 2:17,18). Obietnica oczyszczenia nas z
wszelkiej nieprawości jest prawdziwa i znacząca (1. J 1:9).
Upamiętanie
inspirowane jest przez coś, co swobodnie możemy nazwać wspólnotą. To
przykład innych stanowi inspirację w praktyce, bez względu na to, jak
dobrze rozumiemy zagadnienia pomiędzy Bogiem a nami. Jest wielu
Chrystadelfian, którzy walczyli i wygrali z alkoholem; i wiele rodzin,
których zwierzenia mogą pomóc osobie, która prawdziwie i szczerze dąży
do zapanowania nad nałogiem, jest też wielu innych wciąż toczących bój.
Możesz skontaktować się z nimi wysyłając e-mail do info@carelinks.net.
Zapewniamy całkowitą, bezwzględną poufność. A. A. uczą, że zyskuje się
dostęp do siły zewnętrznej przez spotkania z innymi toczącymi ten sam
bój i czerpanie energii od nich. I dla niektórych to działa. Ale pomyśl
o znacznie większej sile, którą powinno się czerpać z ciała Chrystusa!
Wymagany jest głęboki związek z alkoholikiem. Zwróć uwagę na związek
Pana z grzesznikami, aby przyciągnąć ich do Niego. Przeciwnie do tego,
czego możemy oczekiwać, nie zastanawiał ich fakt, że pragnął dzielić z
nimi wspólnotę, co znaczyło, że na Jego liście byli w porządku. Jego
łaska i uporczywy, natrętny skutek Jego własnej świętości i miłosierna
akceptacja inspirowały ich do zmiany. Szkoda, że wiele chrześcijańskich
ugrupowań plami się kompleksem „winny przez współudział”, na mocy
którego z kimś takim jak alkoholik nie należy obcować, byśmy się nie
pokalali. Ale nie jest to sposób, w jaki Pan obchodzi się z nami. Ranny
człowiek, któremu pomógł Samarytanin przypomina każdego z nas, każdego
dotkniętego grzechem i pozostawionego na wpół martwym i nagim na ulicy.
Ten obraz leżącego człowieka bardzo przypomina alkoholika, obnażonego i
obrabowanego przez ‘zbójów’ towarzyskiego picia, reklamy napojów
alkoholowych, itp. Ale Samarytanin [= Jezus] zabrał go do gospody i
zorganizował pomoc do czasu Jego powrotu. Gospoda to z pewnością zbór;
tutaj odnajdujemy duchowe wzmocnienie i uzdrowienie naszego stanu. I
tak będzie do czasu powrotu Pana.
Każdy członek ciała, czy to
alkoholik czy nie, przyczynia się do ogólnej mocy i zdrowia ciała.
Żaden członek nie może powiedzieć, że nie potrzebuje innych. Ciało
„rośnie i buduje samo siebie w miłości” wzmacniane pokarmem
współdostarczanym przez innych członków (Ef 4:16). Dlatego w obrębie
ciała Chrystusowego znajduje się zewnętrzna moc i wsparcie. Niestety
ciało wiernych przez wielu alkoholików i ich opiekunów postrzegane jest
jako nastawione krytycznie, zawstydzające, nie okazujące zrozumienia,
itp. Ale ostatecznie Biblia jest prawdziwa; tutaj, naprawdę, znajdujemy
siłę, energię i zdrowie, które można czerpać z ciała Chrystusa. Tutaj,
jeśli przestrzegana jest całkowita poufność, znajdziemy wielką
silę dzieląc z innymi w obrębie ciała problemy związane z alkoholem.
Tym, czego wszyscy potrzebujemy, jest stanowcza nagana grzechu
plotkarstwa i grzechu osądzania innych. Te dwa wspólne grzechy
Chrystadelfian nie pozwalają nam na bycie źródłem dobra, ani nawet
wyrzutem dla tego pokolenia, choć z łatwością moglibyśmy nim być.