1.3 Niektóre aspekty medyczne

Alkoholizm to błędna spirala upadku tak, jak oddawanie się jakiemukolwiek grzechowi. Oczywiście doprowadza do fizycznej samo destrukcji. Wątroba metabolizuje alkohol, a długotrwałe używanie alkoholu w dużych ilościach prowadzi do marskości wątroby – jest poraniona i powstają narośle. Słabe zdrowie alkoholika prowadzi do jeszcze głębszej depresji i poczucia beznadziejności, a tym samym do wzmożonego picia. Alkohol natychmiast dostaje się do krwiobiegu i dalej do mózgu, gdzie działa na korę mózgową, która kieruje pamięcią, uczuciami, sumieniem i osądem. Od razu dostrzegamy moralną kwestię tkwiącą w alkoholizmie i pijaństwie. Alkohol jest środkiem uspokajającym, musisz więc mieć świadomość, że powoduje wiele innych problemów w życiu alkoholika, który spożywa go regularnie i w dużych ilościach. Ponieważ jest środkiem uspokajający, alkoholik będzie miał problemy natury seksualnej – impotencja i trudności w osiągnięciu orgazmu. Zniszczona przez alkohol wątroba powoduje także zmiany hormonalne. Wątroba przestaje należycie rozkładać testosteron, co prowadzi do 50% spadku produkcji męskiego hormonu. W odniesieniu do kobiet, zniszczona wątroba nie jest w stanie należycie przekształcać estrogen w estradiol, co zakłóca proces nawilżenia pochwy i cykl menstruacyjny. Towarzyszące alkoholikowi zmiany nastroju czasami prowadzą do gwałtownych zachowań fizycznych lub werbalnych, jakich nie dopuściliby się zachowując trzeźwość. Alkohol jest rozpuszczalny zarówno w wodzie jak i w tłuszczach, dlatego z łatwością atakuje komórki nerwowe, co może doprowadzić do uszkodzenia systemu nerwowego bądź mózgu. Tym samym, złe zachowanie pod wpływem alkoholu prowadzi do destrukcji rodzin czy związków, często nieodwracalnych. Oczywiście, często problemem stają się pieniądze. Alkoholik, on czy ona, wydaje ogromne kwoty na picie, ale ryzykuje utratę zatrudnienia. Obawa przed tym często przytłacza rodzinę alkoholika. Alkoholik usprawnia system picia obwiniając rodzinę i przyjaciół, i stara się ich unikać. „Ponieważ alkohol zawiera puste kalorie, jest mu ciepło i czuje się syty, dlatego lekceważy właściwe odżywianie się. Zaczyna się niedożywienie” (4), a błędne koło załamania zdrowotnego trwa. Regularne i treściwe żywienie alkoholika stanowi jeden ze sposobów pomagania jemu lub jej – chociaż oczywiście nie zapobiegnie to całkowicie marskości.

Szekspir napisał, że ludzie powinni pożerać swoich wrogów, aby zdobyć ich umysły. Istnieje pewien fizyczny element choroby, często widoczny w niepohamowanej ochocie na pojedynczy kieliszek, co przedstawia metaboliczną reakcję na alkoholowy narkotyk. Rozwija się fizyczna zależność. Ale będziemy podkreślać, że alkoholizm jest w dużej mierze chorobą umysłu, ponieważ alkoholik ciągle pije ze względu na mentalność, w której tkwi; dlatego kuracja wiąże się ze sprawami ducha / umysłu. Alkoholik nie może ufać samemu sobie, swoim myślom, uczuciom czy najlepszym intencjom. Przekonują samych siebie, że wypiją tylko jednego, a nieuchronnie kończą na pijaństwie. Ochota na alkohol i potrzeba przetrwania będąc aktywnym alkoholikiem czynią z nich całkowitych egocentryków; ludzie stają się [podświadomie] podmiotami manipulacji, aby alkoholizm mógł trwać. Jest to choroba, którą umysł stara się kontynuować wszelkimi sposobami. Dziwną rzeczą jest fakt, że nasza kultura wspiera kult własnego dobra; kłamanie dla sfinalizowania kontraktu uznawane jest za spryt; nadmiar pożywienia, ubrania, dobra materialne, domy itd., widziane są jako oznaki sukcesu. Opętanie pieniędzmi i pracoholizm uważane są za część cudownego kapitalistycznego snu. Poleganie na sile wyższej, uznanie własnych ograniczeń...uznawane są za słabość. Ale kłamstwa, obsesja na własnym punkcie, przesadne zachowanie, itd. są tak samo częścią alkoholizmu. Dlatego zerwanie z alkoholizmem ma coś wspólnego ze sprzeciwem wobec przyjętych wzorców. Nauka Jezusa właściwie rozumiana jest nauką radykalną Tutaj ponownie ‘prawda ewangelii’ może być decydującym motywem w przezwyciężaniu alkoholizmu.

Zagabywani o swoje zachowanie i czynienie tego, co czynią, dają bezpretensjonalną odpowiedź: „Po prostu nie wiem, co się stało”. Pod ostrzałem pytań ze strony rodziny: „Czy zgłupiałeś?...Nie zależy ci?...Dlaczego nie możesz po prostu powiedzieć nie?”, dostrzegają prawdziwość sytuacji, ale zwodniczy umysł odrzuci ją. Stają się coraz mniej dostępni dla swoich bliskich, np. dzieci. Ich umysły opętane są myślą o zdobyciu i spożyciu alkoholu. Odbija się to na ich pracy, ryzykują utratę pracy i rodziny. Krąg się powiększa. Osobowość i ciało są niszczone, ale nabawiają się tak niskiej samooceny, że przestają się z tym liczyć. Kiedy w końcu przestają się wypierać i zdadzą sobie z tego sprawę, należy pozwolić, by ogromny nacisk, jaki Biblia kładzie na wartość ludzkiej osoby, dotarł do alkoholika z całą swą mocą. Zazwyczaj dochodzi do tego po okresie trzeźwości, aczkolwiek krótkim.

Kiedy zrobisz alkoholikowi badanie krwi w okresie jego trzeźwości krew pozbawiona będzie czynników chorobowych obecnych np. u stosujących narkotyki. Ale tak, jak w przypadku każdego środka, im więcej alkoholu się spożywa, tym większa staje się tolerancja organizmu, i tym więcej potrzeba, by odtworzyć poprzedni poziom spokoju, relaksacji, pozytywnych uczuć, itp. Dlatego wcale nie trzeba być macho, by powiedzieć: ‘Mogę wypić morze piwa, a nie będzie tego widać!’. Człowiek, który tak mówi ma problem i szybko zmierza do tragicznego, pożałowania godnego samo zatracenia. Ponieważ alkohol bezustannie jest wlewany w ciało, wzrasta głębokie pragnienie, które trzeba zaspokoić. Jest to żywa przypowieść o naszej reakcji na regularne grzeszenie. Ciało uzależnia się od regularnego spożycia alkoholu. Picie przestaje być częścią życia towarzyskiego, alkoholik zaczyna pić samotnie. W końcu popada w  całkowite uzależnienie od alkoholu, częściej jest pijany niż trzeźwy. Kiedy narkomani odstawiają większość narkotyków, nawet heroinę, występują ostre symptomy zaniechania nałogu, ale zwykle nie zagrażają one życiu. Z alkoholem jest inaczej. Zatwardziały alkoholik, który nagle przestaje pić, powinien robić to na specjalistycznym oddziale odtruwania pod okiem profesjonalistów. Od 8 do 24% alkoholików umiera ze względu na gwałtowność reakcji po nagłym odstawieniu alkoholu(5). Zabijają się, by żyć. Wspominam o tym gdyż właśnie z tego powodu nie ma sensu krzyczenie do takiej osoby: ‘natychmiast przestań pić, zupełnie, ale już!!!’ – zwłaszcza jeśli mieszkają w środowisku wiejskim, z dala od pomocy medycznej. Fizyczne powstrzymanie takiej osoby od dostępu do alkoholu na tym poziomie uzależnienia może być równoznaczne z zabiciem jej. Jeśli naprawdę chcesz zmusić kogoś do zaniechania picia, należy upewnić się, że zorganizowane zostanie profesjonalne odtrucie. Każdemu pijącemu ‘towarzysko’ dobrze by zrobiła wizyta na oddziale detoksykacji. Zobaczysz jak ludzie – ludzie, którzy kiedyś byli szczęśliwymi małżonkami, czy dobrymi przedsiębiorcami – trzęsą się, mogą chodzić tylko opierając się o ścianę czy poręcz, krzyczą bojąc się nie wiadomo czego; kobiety płaczą nękane realnymi snami na jawie, w przekonaniu, że coś pełza po ich ciele...to by wystarczyło byś przyrzekł, że nie będziesz już pić, a na pewno nigdy nie zaproponujesz alkoholu osobie, której pochodzenia nie znasz. I niewiele można zrobić, by przerwać tę mękę. Trzeba przez nią przejść. Tego wymaga oczyszczenie od alkoholu. Dlatego wcale nie jest łatwo naciskać na alkoholika, aby przestał pić raz na zawsze, „natychmiast!!”. Jeśli twój zatwardziały alkoholik naprawdę przestał pić zupełnie i natychmiast, skutki dla niego lub dla niej będą tak opłakane i dramatyczne, że prawdopodobnie wywołają twoje przerażenie i żałować będziesz, że nie masz dostępu do pomocy medycznej. Po prostu nie wiesz, co robić. Niech twoje oczekiwania wobec alkoholika będą realne. I poszukaj profesjonalnej pomocy.

Środki farmakologiczne

Wiele mówiono o środkach antagonistach alkoholu. Pod ich wpływem, po spożyciu alkoholu ciało ulega bardzo gwałtownej negatywnej reakcji. Ale środki te właściwie nie redukują chęci wypicia, ale raczej zaledwie stwarzają wybór pomiędzy dwiema karami. Duchowe podejście obejmujące modlitwę do Boga i otrzymaniu wsparcia od innych jest jedynym sposobem na osiągnięcie stałej abstynencji. Alkoholizm polega na poddawaniu się pokusie, i w pierwszym rzędzie jest to kwestia duchowa, której nie można kontrolować środkami farmakologicznymi.

Genetyka

Zauważono, że alkoholizm ma tendencję do bycia cechą rodzinną. Obserwacja ta może być w niebezpieczny sposób nadużywana tam, gdzie alkoholik usprawiedliwia swój grzech pojęciem, że jest to nieuniknione, a on czy ona są bezradnymi ofiarami. W swojej naturze psychologia alkoholizmu [a jest to zasadniczo choroba umysłu] szuka usprawiedliwienia. Alkoholik skłonny jest więc doczepiać się do tego genetycznego argumentu. Alkoholicy w Rosji często mówią mi, że jest to rosyjska cecha dziedziczna. Rodzina alkoholika powinna oczywiście podkreślać, że nie wszyscy jej członkowie są alkoholikami; a Bóg nie potępi zdecydowanie zachowania, które jest nieuniknione. Nie ma kogoś takiego jak nieuchronny grzesznik. Nie jesteśmy mechanizmami kontrolowanymi przez geny. Każdy z nas jest wyjątkową osobą stworzoną przez Ojca dla Niego, dla zrealizowania w nas Jego szczególnej chwały. Niewierzący w Boga świat nie ma sensu, ani porządku, ani celu. Jeśli alkoholizm byłby kwestią genetyki, niektórzy ludzie powinni móc pić nigdy nie zostając alkoholikami. Jest to oczywiście nie prawda. Wydaje się, że istnieje genetyczna predyspozycja, wykazały ją badania bliźniąt. Ale to nie wyrocznia. Pewną rolę odgrywa element „wychowania”. Świat ma niewielkie pojęcie o naszym związku z wielkim planem Boga, w którym każdy z nas może odegrać istotną i cudowną rolę. W Chrystusie jesteśmy nowym stworzeniem (2. Kor 5:17). Alkoholik potrzebuje nowego życia, jakieś  ‘siły wyższej’ jak to określają [celowo] Anonimowi Alkoholicy, a jest to osiągalne tylko w Chrystusie. Paweł może tryumfować: „żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Ga 2:20,21).

W pewnym sensie zostaliśmy wzięci z Adama i ochrzczeni w Chrystusa. Zostaliśmy usunięci z „królestwa tego świata” i przeniesieni do „królestwa Syna Bożej miłości”. „W nim [Chrystusie] też zostaliście obrzezani obrzezką, dokonaną nie ręką ludzką, gdy wyzuliście się z grzesznego ciała ziemskiego; to jest obrzezanie Chrystusowe”. „Ciało” wierzącego zostaje odcięte przez Chrystusa w procesie, który zaczyna się chrztem: „Wraz z nim zostaliście pogrzebani w chrzcie, w którym też zostaliście wespół wzbudzeni przez wiarę w moc Boga, który go wzbudził z martwych. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił” (Kol 2:12). Żyć życiem alkoholika, to walczyć przeciwko temu, czego pragnie i do czego zmierza Pan Jezus. W ciele nie możemy zadowolić Boga. Dlatego zostało odcięte w doskonałej ofierze Jezusa i utożsamiamy się osobiście z tym osiągnięciem przez chrzest. Te słowa Pawła mówią, że powtarzane, kontynuowane grzeszne zachowanie jest nieuniknione i nie może zostać uleczone. W perspektywie, dla wierzącego alkoholika chodzi o grzech. W perspektywie, alkoholizm został odcięty od niego. Musimy „uważać siebie za umarłych dla grzechu” skoro jesteśmy ochrzczeni (Rz 6:11), a uporczywym piciem nie można tego osiągnąć. Trwając w grzechu niszczymy swoją wspólnotę, ale nie zasadniczy związek z Ojcem i Synem. Zostając raz bratem w Chrystusie, zawsze jest się bratem – co najmniej, tak dalece, jak wolno nam osądzać. Z tych powodów szczerze zalecam rodzinie niewierzącego alkoholika do nauczania go lub jej, do znalezienia czasu i miejsca, by wyjaśnić nauki i ich cudowność. Ponieważ w prawdzie, w obliczu realnego Chrystusa, konkretnej Nadziei Królestwa, nadziei samowolnego Izraela...jedynie w tych rzeczach istnieje ostateczna ‘siła wyższa’, która może całkowicie odmienić życie. Dlatego osobiście nie jestem przeciwny ochrzczeniu zadeklarowanego alkoholika. Doprawdy, skoro dotarli do punktu, w którym przyznali się do swoich problemów i rozpaczliwie szukają łaski Bożej oraz pomocy będąc w potrzebie, wydaje mi się, że jest to istotna część procesu ich uzdrowienia. Wielu alkoholików przyznaje się, że myślą o Bogu w swoim nieszczęściu. Prawie wszyscy mówią, że wierzą w Boga i chcą polegać na Nim. Ale w ich umysłach tkwi wyobrażenie Boga pozbawionego mocy. Trzeba ich nauczyć tego kim On jest, realności Jego osobowego istnienia. Nie jest On ideą, kulturowym wytworem, któremu brak mocy. Jest realny. Jest. Żarliwie interesuje go życie i przeznaczenie Jego dzieci.


previous page table of contents next page next chapter