3.2 Przejrzystość i przeświadczenie
Przeświadczenie o grzechu
Alkoholik
musi zdać sobie sprawę, że źle postępuje – krzywdzi nie tylko siebie,
ale postępuje źle przed Bogiem. Alkoholikom generalnie brakuje szacunku
dla samych siebie i posiadają niską samoocenę, a udowadnianie im, że
‘Wyrządzają sobie krzywdę’ nie przyniesie wielkiego rezultatu. Powinni
uświadomić sobie przed Bogiem prosty fakt, że obrażają Boga, swego
stwórcę i podtrzymującego życie w każdej chwili. Co jest zatem złego w
alkoholizmie? Raczej ograniczonym argumentem będzie odpowiedź:
„ponieważ Biblia mówi, że to złe”. Tak, Biblia zakazuje alkoholizmu.
Ale Boże reguły są uzasadnione, nie są dowolne, a alkoholik niechętny
będzie argumentowi twierdzącemu: ‘rób to, a nie rób tego, ponieważ tak
mówi siła wyższa’.
– Alkoholizm opiera jest na
ciągłej psychozie kłamstwa. Wobec samego siebie i wszystkich dookoła.
Nie jest to okazjonalne kłamstwo. Jest to sytuacja, gdzie nieprawda
jest podstawą ludzkiego życia. Bóg prawdy żąda od nas szczerości i
‘życia prawdą’, abyśmy byli Jego dziećmi.
– Mamy żyć
życiem duchowym, a nie cielesnym. W ciele nie można zadowolić Boga.
Dlatego nie powinniśmy czynić starań o ciało, by zaspokajało samo
siebie (Rz 13:14). Mając alkohol pod ręką, gospodarz świadomie pociąga,
itp. – a dokładnie tego Bóg zakazuje czynić. To planować i czynić
starania o ciało dla zaspokojenia jego żądzy. Zaawansowany alkoholizm
jest dokładnie przemyślaną częścią zachowania – alkoholik zręcznie
zamierza manipulować wszystkim, by mieć dostęp do alkoholu i
kontynuować jego nadużywanie.
– Pomimo że w pewnym sensie „wszystko wolno”, nie
na wszystkie rzeczy pozwala Bóg skoro możemy dostać się pod ich jarzmo
(1 Kor 6:12; 10:23). Alkoholizm wyraźnie jest przypadkiem, który
człowieka zniewala. Bóg chce, byśmy służyli Mu w wolności, ponieważ
wolność Chrystusa uwolniła nas przez krzyż (Ga 5:1). Dlatego nie
powinniśmy jak gdyby niszczyć dzieła krzyża rezygnując z tej wolności
na rzecz powrotu w niewolę grzechu.
– Alkoholizm
jest wystudiowanym i wytrwałym odrzuceniem miłości. Postawa ‘nie zależy
mi’ względem samego siebie i innych jest sprzeczna z podstawową nauką i
przykładem Jezusa. [Postawa ‘nie zależy mi’ jest tylko pozorem, a nie
prawdą. Alkoholikowi bardzo zależy – ale czuje, że musi wypić.]
Jeśli nie posiadamy nic z Jego ducha / sposobu życia i myślenia,
wówczas nie jesteśmy Jego. Nie znaczy to oczywiście, że każdy alkoholik
‘nie jest Jego’. Alkohol nieuchronnie rujnuje rodziny; a jeśli człowiek
nie próbuje dbać o swoją rodzinę, „gorszy jest od niewierzącego” (1. Tm
5:8).
– Mamy być szczerzy przed Bogiem. Alkoholizm
uniemożliwia nam poznanie samych siebie, poznanie naszych wzorów,
naszych ciał, naszego bólu, naszych związków... podczas gdy, według
słowa Bożego, mamy stawić im czoło, przez Jego łaskę.
Odpowiedzialność
Biblia
uczy, i jest to nasza pierwsza zasada, że wiedza odnosi się do
odpowiedzialności. Bynajmniej nie interesuje mnie, w jaki sposób
dotyczy to zagadnienia kto powstanie z martwych i będzie osądzony. Po
prostu, jeśli wiemy, wówczas mamy odpowiedzialność postępować według
tej wiedzy. Alkoholicy potrzebują pomocy, by wziąć większą
odpowiedzialność za swoje zachowanie; to poczucie odpowiedzialności
zastępują destrukcyjnym rozczulaniem się nad sobą. Jedną ze strategii
dla alkoholików z kręgu Chrystadelfian, czy nawet niewierzących, którzy
znają trochę Ewangelię, polega na przypomnieniu czy nauczeniu ich
podstawowej nauki o Bogu. Tego, że są Jego dziećmi, stworzonymi na Jego
obraz, by odzwierciedlać Jego chwałę, że są niezmiernie ważni dla
Niego, że Jego Syn posiadał ich naturę, ale nigdy nie zgrzeszył i oddał
swoje życie jako ich przedstawiciel, domagając się tym samym naszej
reakcji. I tutaj wierzę, że głoszenie Ewangelii może iść ręka w rękę z
doradzaniem i troską o alkoholików. Im więcej wiedzą o ‘sile wyższe’,
tym bardziej stają się odpowiedzialni względem Niego, a poczucie
odpowiedzialności wobec ‘siły wyższej’ jest przełomowym momentem
dostarczającym motywacji do porzucenia nałogu.
Zrozumienie naszych ograniczeń
Uznanie
ludzkich ograniczeń jest kluczem do programu 12 kroków A.A. Opiekun
musi naprawdę pojąć, że nie może być Zbawicielem dla alkoholika. Zmiany
nie można narzucać siłą. I tu cofamy się do najbardziej podstawowego
pytania. Czy wierzymy, że Jezus znaczy ‘Zbawiciel’? Czy wierzymy w
Niego? Jedynie Ojciec i Syn mogą ostatecznie przekształcić ludzkie
życie. Możemy modlić się za nich, by tak się stało. A gorliwa modlitwa
jest skutkiem właściwej reakcji wobec tragedii, której przyczyną jest
alkohol. Ale sami z siebie jesteśmy bezsilni. Także alkoholik powinien
to zrozumieć. Trzeba ciągle czytać alkoholikowi List do Rzymian
7:15-25, ponieważ stanowi on niemal wysłowienie wewnętrznej walki
każdego alkoholika:
„Albowiem nie rozeznaję
się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego
nienawidzę, to czynię. A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z
tym, że zakon jest dobry. Ale wtedy czuję to już nie ja, lecz grzech,
który mieszka we mnie. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w
ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co
dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe,
którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie
ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Znajduję tedy w sobie
zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; Bo według
człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach
swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu
przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w
członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała
śmierci? Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!”
Kiedy
chcemy czynić dobrze, towarzyszy nam zło. Jakimi nędznymi ludźmi
jesteśmy. Ale słowa te nie odnoszą się w szczególny sposób do
alkoholizmu, chociaż są zdumiewająco trafne. Ogólnie odnoszą się do
grzechu. Wszyscy doświadczamy istoty psychozy alkoholika. Dalej Paweł
mówi w rozdziale 8. Listu do Rzymian o tryumfie i dziękuje Bogu przez
Jezusa Chrystusa, naszego Pana, za daną nam drogę ucieczki. Określono
tutaj szczegółowo niejasną ‘siłę wyższą’ A.A. To duma sprawia, że
wszyscy, czy to jesteśmy alkoholikami czy ich opiekunami, odmawiamy
pełnej akceptacji konieczności uznania wielkości Ojca i Syna. Skłonni
jesteśmy myśleć, że własną siłą uporamy się z tym problemem.
Pokora
i miłość do innych są niezbędne. Najtragiczniejsze przypadki stanowią
alkoholicy, którzy nie pili przez kilka lat i wrócili do nałogu –
często dlatego, że przestali współpracować z innymi. W prawie każdym
przypadku upijali się ponownie z powodu dumy i niechęci uznania
własnych ograniczeń. Naprawdę pycha chodzi przed upadkiem (Prz 16:18).
Zauważam także określoną dumę u ludzi, którzy zachowali trzeźwość przez
zaledwie miesiąc. Są dumni z tego faktu. Aczkolwiek duma ta sprawia, że
zapominają o swoich ograniczeniach, swojej potrzebie Boga, i ponownie
pogrążają się w grzechu.
Podczas Bożego sądu nad ludźmi stanie
się jasne, że jest rzeczą niestosowną, by człowiek stworzony z prochu
nie uciskał swoich braci (Ps 10:18). Naszej egoistycznej naturze bardzo
brakuje szacunku dla innych. Ale im bardziej rozważamy własną
znikomość, jako stworzenia powstałego z prochu, tym bardziej
dostrzeżemy, że znieważanie innych w jakiejkolwiek formie jest
niestosowne. Aby to dostrzec nie musimy czekać do dnia sądu – ponieważ
znamy śmiertelną naturę i budowę człowieka z podstawowej nauki Biblii.
Ten związek pomiędzy naszą śmiertelną naturą i pokorą wydobyty został w
opisie Pawła o naszym obecnym położeniu jako istot o „ciele poniżonym”
(Flp 3:21 BT). Wiara, że jesteśmy istotami śmiertelnymi powinna rodzić
pokorę.
Nasza wiara w Boga jest umniejszana przez naszą źle
ulokowaną wiarę w człowieczeństwo. Zaufamy raczej lekarzowi, monterowi,
miłemu sąsiadowi... zanim zdamy się na Boga, ostatnią deskę ratunku.
„Dajcie sobie spokój z człowiekiem, który wart tyle, co tchnienie w
jego nozdrzach!” (Iz 2:22) porównywany z wielkim Bogiem Izraela? Job
27:9,10 wydaje się mówić [chociaż hebrajski tekst jest raczej
niejasny], że każdy człowiek na łożu śmierci woła do Boga w pewnym
rodzaju modlitwy; ale skutkiem wiary w śmiertelność dla człowieka
prawego jest życie wypełnione modlitwą do Ojca, co będzie w kontekście
ostatniego wołania do Boga w momencie śmierci. Prawdziwe znaczenie
naszej śmiertelności doprowadzi nas do opartego na modlitwie żarliwego
kontaktu z Ojcem przez wszystkie nasze dni. Tym samym zniszczenie i
śmierć dają wgląd w prawdziwą mądrość (Job 28:22). Alkoholik i jego
rodzina stają wobec tych zagadnień. Jedyną możliwością jest uznanie
naszych słabości za ludzkie oraz wielkości i potęgi Ojca i Syna,
których miłość do nas wykracza poza nasze zrozumienie.